Bo następne pytania będą typu: jak nie zwariować w tym związku, albo jak zrozumieć mężczyznę, dlaczego jest taki jaki jest. A skończy się na wpuszczeniu się w poczucie winy, braniu odpowiedzialności za wszysko. Faceci są jacy są , czyli są fajni, rozumiejący, empatyczni... i ci drudzy, do których nic nie dociera bo... nie dociera i już.
A żeby ich zrozumieć, to zanosi się na dłuższą robotę, bo należałoby cofnąć się do Adama i Ewy ;-) i zastanowić się co ona mu z tym jabłkiem podała?
Albo "przelecieć" się po całej historii, po wszystkich walkach o dominację, o ziemię, o udowodnienie całemu światu swej siły, i głupoty, po wojnach, czyli zabawach małych chłopców żołnierzykami (żywymi) w imię czego?
Można też iść na skróty. Zaznajomić się z jego drzewem genealogicznym i zobaczyć jak wyglądały związki babć, dziadków, zwracając przede wszystkim uwagę na mamusię!
I tu nasuwa się pytanie: a co mnie wzięło na takie pesymistyczne psychologizowanie?
A wszystko przez maila, którego dostałam parę dni temu:-) cyt:
"Czy stwożenie podstarzanej bibli (jak w załączniku) jest w zasięgu Pani możliwości?"
Zdjęcie w załączniku mało pokazujące, ale mniej więcej widać o co chodzi.
Noooo SE myślę, w temacie postarzania to ja już coś nie coś wiem! Postarzałam drewno, pudełka, pudełeczka, szkło, tkaninę, meble i takie różne inne rzeczy i materiały, styropian, sklejkę:-)
A ksiązki? Książki nie! No to próbujemy...
Zanim zacznę ustalać szczegóły i zabiorę się faktycznie za biblię potrenuję na jakiejś innej książce.
Zaczęłam szukać nieciekawego, niechcianego egzemplarza w swoich zbiorach bibliotecznych i ... tego szkoda, nie tego nie, i tego nie, ten? nie, ten też nie!
Na czymś jednak muszę poeksperymentować, a wszystkich szkoda, kocham książki, a tu jedną muszę poświęcić! Którą?
No i padło na ... "Jak wytrzymać z mężczyzną" Joanny Chmielewskiej.
Szczerze mówiąc nie czytałam jej, nie wiem skąd się wzięła?
Pani Joanno, jak Pani patrzy z nieba to przepraszam:-( ale na coś, albo na jakąś musiało paść. Obiecuję, że "Wszystko czerwone" i parę innych zostanie nienaruszonych.
Ten egzemplarz ma/miał twardą, niebieską okładkę a wnętrze stanowią kartki z tzw papieru gazetowego.
No i zabrałam się za niszczenie, miętolenie, psikanie, drapanie, zdzieranie, moczenie.
Trochę złotka i miedzi wykorzystałam, co by pośniedziało, dużo bejc, patyny, bitumu, konturówki i coś tam jeszcze:-)))))
A efekt jest taki:
Zdaję sobie sprawę, ze strasznie dużo różnych mediów, sposobów, użyłam do postarzenia jednej nie dużej książki, że tego wszystkiego może być za dużo, ale chciałam popróbować jeżeli nie wszystkiego to wielu środków, sposobów. Przy następnej ew pracy należałoby zastanowić się, co wybrać aby uzyskać oczekiwany wynik.
To jest egzemplarz próbny :-)
Wow !!!!!!!!!!!! I okazało się, że aby wytrzymać z mężczyzną trzeba trochę patyny i miedzi...
OdpowiedzUsuń...pozwoliłam sobie na taki mały żart? żeby przyciągnąc ew oglądaczy:-)
Usuńno bo staż życiowy a i wyksztalcenie mam pozwalające komentować te strefy życia.
A wiadomo, ze facet nie jest łatwy w obsłudze, bo za prosto skonstruowany!
i z tą kompatybilnością z kobietą bywa różnie, więc jakby co to lepiej wiać niż wdawać się w dyskusje.
A faceta już spatynowanego i pośniedziałego łatwiej zrozumieć i z min wytrzymać, bo gość jest już znany jak zły szeląg i nic nas nie zaskoczy;-)
i książka wygląda na zaczytaną, a właścicielka może uchodzić za eksperta nie tylko od postarzania
OdpowiedzUsuń... własnie wyżej napisałam a miało być tu.... z racji wieku i wykształcenia mogę sobie pogadać w tym temacie.
UsuńA książka jest po przejściach :-)
Wow...I tak kazda kartka postarzona? Proba udana w 1000%
OdpowiedzUsuńno nie w 100% kartki nie są tu postarzone, ale w nazwijmy to oryginale należaloby tak zrobić
UsuńNo! Biorę!
OdpowiedzUsuńLubię Chmielewską, lubię książki ogólnie, lubię stare książki w szczególności - biorę!!! :)
ja też lubię Chmielewską ale nie wszystko tak samo, moja ulubiona to wszystko czerwone:-) więc tu nie miałam większych problemów z użyciem tej ksiązki di eksperymentów.
UsuńA jak jeszcze mówisz, ze bierzesz to super, zresztą po co ci dawać SAMA SE zrobisz ;-)))
No kupiłabym w ciemno, nawet nie zaglądałabym co to za książka i o czym.
OdpowiedzUsuń...i tak pozory mogą mylić :-)
Usuńto taki trochę kot w worku!
pozdrawiam
Dobrze, że padło na ten tytuł, bo jakby to był "Lesio" albo "Dzikie białko" to bym prychała. :)
OdpowiedzUsuńTe nowsze tytuły to już łatwiej przełknę jako narzędzie służące słusznej sprawie.
Poza tym jakby powstał gniot to by było marnotrawstwo.
Ale powstał całkiem ciekawy i oryginalny gadżet, którym można wkręcać mniej obytych, że się posiada pamiętnik starego skryby.
No i ten grzbiet! Miodzio! :)
...no co ty innych nie wolno ruszać!
UsuńA "moją" książkę jakby postawić na jednej półce ze starymi prawdziwymi to chyba na pierwszy rzut nikt by się nie domyślił, ze to świeżutko sczochrane hahahahaha, w psuciu dobra jestem!
Noooo, postarzona to jest, że ho, ho :)
OdpowiedzUsuńCzy aby klientce nie chodziło tylko o okładkę, by mimo wszystko tę Biblię od czasu do czasu czytać? ;)
A teraz co, Chmielewską będę musiała od Olinty pożyczać, bo z twojego egzemplarza już nic nie wyczytam. Za to mogłabym się napatrzeć i rozmarzyć, dopisać własne historie :)
Klientowi , Klientowi hehehehe !
UsuńA jak będę ew robić że tak powiem na prawdę to musze to zrobić tak aby dało się czytać, a da się bo próbowałam, a te takie "zasikane" strony to tylko było zamazywanie obrazków:-))) bo mi nie pasowały do konwencji.
Oczywiście, ze nie podam takiej obróbce książek, które lubię, tylko taka "poradnikowa" wpadła mi w ręce i ... dostało jej się, nie kocham poradników w typie kobiety z... mężczyżni z...
A czasem trzeba poćwiczyć wyobraznię ! więc jedni dospiewają sobie treść , swoje historie a inni wygląd :-)
Wygląda na szczególnie sponiewieraną przez czas i użytkowanie, może właścicielka zacznie nam rad udzielać - jak wytrzymać z mężczyzną?
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie efekty!!!
Pozdrawiam:)
... rad udzielać nie będę! to było piewrwszy i ostatni raz jak sobie odrobinę pozwoliłam w ramach nazwijmy to żartów...
UsuńAle sponiewierać mogę wszystko, zeby nie powiedzieć wszystkich ^&*()_+
żeby czas się cofnął wizualnie.
Kochana.Ty to potrafisz tak wszystko "sponiewierać".że gały na wierzch wychodzą.Tu też Ci się udało.Może jak dla mnie za dużo zieleni,ale przecież to rzecz gustu.
OdpowiedzUsuń...ta zieleń to się SAMA zrobiła wbrew moim założeniom, choć malując zażółcającym lakierem turkus powinnam wiedzieć a właściwie wiedziałąm co się stanie! i ... polakierowałam;-(
Usuńa sponiewierać czasem coś trzeba ;-))) padło na papier, może i dobrze, trup nie scielił się gęsto, krew się nie lała.
Witaj! No powiem, że mnie zatkało na ten efekt! Wygląda jak z wykopalisk! Pięknie! Pozdrawiam Dora
OdpowiedzUsuńWitaj Doro!
OdpowiedzUsuńCholernie się cieszę, że Cię zatkało;-)))
Ale narozrabiałaś ! Duża rzecz :)
OdpowiedzUsuńjaaaaaaaaaaa, narozrabiałam?
Usuńnieee ja tylko popchnęłam czas:-)
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie pobawiłaś się Chmielewską ;)
Jagodzianko ja kocham Chmielewską ale jakoś z tymi mężczyznami nie bardzo mi po drodze;-( i stwierdziłam za wszystkie krzywdy świata %^&*()_ ja wam pokażę i.... szczochrałam , a że fajnie mi "wyszło" to już insza, inszość:-)))
OdpowiedzUsuńO tak, fajnie Ci wyszło :-) I tytuł jak najbardziej do szczochrania się nadający bo przecież wiadomo, że żaden poradnik nie wyjaśni obsługi tego dziwnego gatunku.;-)
OdpowiedzUsuń...wiesz , ze mnie rozszyfrowałaś;-)))
OdpowiedzUsuńjak tylko dopadłam tej książki to wiadomo było, ze to ją wezmę w obroty i co najciekawsze, to mi się wtedy z jakiś powodów sznurek w kieszeni prostował! i byłabym gotowa pewną teściową z synkiem w pakiecie albo odwrotnie ;-) w kosmos wysłac #$%^&*()_+
dostało się "Chmielewskiej" za co Ją przeprosiłam, a czochrałam w słusznej sprawie a,że przy okazji wyładowałam nadmiar emocji to już inna bajka:-)))
To powinnaś Chmielewską nie tylko przeprosić ale i podziękować, że umożliwiła Ci twórcze, pokojowe wyładowania i oszczędziłaś kosmosowi niechcianej zapewne przesyłki ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Marzena