sobota, 18 marca 2023

Nowy stary tekst!

 Dzisiaj będzie nowy stary tekst:-))) Tekst z listopada 2022, zdjęcia z marca 2023, praca zrobiła się w październiku/listopadzie, ale mi się "coś" tam nie podobało, no się nie podobało i już.
Panna postała w kącie na przełomie grudnia i stycznia...
A bodajże w lutym wylazła na światło dzienne, bo dopóki to "coś' przeszkadza i nie daje spokoju to wiadomo, że prędzej czy później praca wróci na sztalugę i wróciła;-)))
Dość znacznie ją przerobiłam i wygląda, że tak zostanie.
W tej chwili szykuje się na wystawę! Już jest w galerii. 
A to jest wpis jaki towarzyszył pierwszej wersji "baniek"
zaległości i nowości mam dalej ale pomału...

 Mimo, że mam jeszcze zaległości, ze dwa, trzy informacje, które powinny już być opisane na blogu, to opowiem dziś o najnowszej nowości;-)))
jakby to nie brzmiało językowo...
I tu trzeba wróci do wystawy, planowanej, wyczekanej, odkładanej, ale taki mieliśmy klimat, że właściwie wszystkie plany wzięły w łeb!
A z dobrych stron tej sytuacji było to, że nagromadziło mi się prac, mieszkały ze mną dość długo i... się do nich bardzo przyzwyczaiłam. 
Były.
Gapiły się na mnie z każdego kąta jakieś oczy.
Generalnie jednak dobrze nam było. 
Trochę tłok. 
Trochę dyskomfort odnośnie zagęszczenia na metr kwadratowy.
Dużo koloru.
Właśnie kolor jak się okazało najbardziej na mnie działał.
A tak lubię spokój, uporządkowanie właśnie kolorystyczne tego co mnie otacza. 
No i nastał ten moment, tak jak już mówiłam, nagle, z zaskoczenia, choć było to miłe zaskoczenie. 
Maria robimy wystawę.
Właściwie już.
Natychmiast... nooo za trzy tygodnie, bo jeszcze plakat, baner, katalożki, i gości trzeba zaprosić.
Choć oni już zaproszeni byli dawno i część już przestępowała z nogi na nogę z niecierpliwości.
Wszystko poszło bez przeszkód, nawet zdążyłam winko kupić.
Jak się okazało największym dla mnie problemem było nie zorganizowanie tego wszystkiego ale pustka jaka nastała w domu!
Pusto, łyso, za dużo miejsca, takie nie zastawione kąty.
Dość długo wytrzymywałam ten stan.
Aż mnie to wQurzyło;-)
Postawiłam płótno na sztaludze i zaczęłam działać.
Początkowo szło ździebko opornie, bo mało działałam twórczo przez ostatni czas, ale szybko zaskoczyłam.
I powstało to co pokazuję poniżej...
Technika ta sama, materiały te same co zawsze.
I ostatnio ulubiony mój format 120cm na 40.
Glinka samoschnąca, akryle.
A, że ostatnio bańki za mną chodziły albo jak ktoś woli bubble, 
naoglądałam się różnych filmików jak to inni malują, 
w jakich sytuacjach,
na różnych podłożach,
i tak fajnie im ta wymiarowość wychodzi, 
że postanowiłam sprawdzić czy się da? 
I chyba się da;-)))
No i mam żonglującą dziewczynę, żonglującą bańkami mydlanymi, bubblami, a może przezroczystymi piłeczkami.
 

 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz