Moje jedwabne chusty powstały w bardzo krótkim okresie, zostały sfotografowane właściwie za "jednym zamachem" a na blogu pojawiają się w dziwnej kolejności. Pierwszej jeszcze nie ma, druga jest w aparacie fotograficznym. A irysy ujrzały swiatło dzienne, blogowe poza kolejnością:-)
Mój warsztat jedwabny jest w trakcie poznawania, eksperymentowania "macamy się nawzajem" dosłownie i w przenośni ... Tej pracy mimo, ze dostała najwięcej ochów i achów , nie polecam nikomu, bo jest zła technicznie. Musiałam, po prostu musiałam porysować sobie złotem, a nie miałam złotej gutty, wykupili w najbliższej i dalszej okolicy.Była natomiast pod ręką złota konturówka do bawełny, no to długo się nie namyślając rozrysowałam irysy i pomalowałam! Efekt rzeczywiście niezły, niestety chusta nadaje się tylko pod szkło i jako obraz na ścianę bo użytkowa nie jest:-( nie ta konturówka, niestety muszę poczekać na złotą guttę, bo to złotko przy "miętoleniu" na szyjce może się pokruszyć i odpaść...
fot. Dobrochna Babijew
O matulu! Jakie cacuszko!!! PIĘKNOŚĆ!!!!!!
OdpowiedzUsuńШикарная работа!
OdpowiedzUsuńśliczne!
OdpowiedzUsuńSuper!!! Nic tylko pozazdroscic talentu. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe chusty są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńGdybym umiała tak malować... :)