A wszystko zaczęło się od tego, ze dawno, dawno temu, pewna Argentynka, Brazylijka? "polubiła" moje konto na FB zajrzałam z ciekawości, kto to i co robi, bo trochę interesuje mnie czym zajmują się osoby które "lajkują" moje prace.
No i zobaczyłam świetną technikę, mało używaną w Polsce, albo ja mało się tym interesowałam.
Bo technika, że tak powiem wyduszania, wystukiwania ornamentów, zdobień w blaszkach, blasze złotej, miedzianej w srebrze znana jest od... i już starożytni grecy, rzymianie itd i ... itd ...
Chodziło to "coś" za mną już od jakiegoś czasu, ale wbiłam sobie do głowy, że należałoby najpierw kupić taką specjalną "blaszkę". A tu ZONK, albo Pomysłowy Dobromir, który coś mi się ostatnio zapodział wrócił:-))) Zmarzł pewnie biedak, szukając wiosny i przyszedł się ogrzać, przy okazji podrzucił pomysł.
Folia! Skoro dwa razy "coś" wpada człowiekowi w ręce, to należy się zastanowić, czy aby to nie podpowiedż losu? Pierwszą podpowiedzią była praca Laury z forum Kraina Czarów. Praca, która wygrała konkurs tulipanowy. Działo się to w okolicy świąt i nie bardzo miałam czas na przemyślenie techniki w jakiej powstała, ale kawałek z folią utkwił mi z tyłu głowy. No i olśnienie, w sklepie, w wielką sobotę! Pani ekspedientka spytała się mnie, czy aby nie potrzebuję jeszcze foliowych foremek! może jaka baba albo pasztecik, będą się jeszcze robić...
A co wynikło z ostatnich zakupów przed świątecznych? Paszteciku ani baby nie było. Materiał został zużyty do wykonania tej "wielkiej improwizacji" pod tytułem: dusimy, wyduszamy, wytłaczamy...niepiszącym długopisem! A reszta jak zwykle czyli trochę złotka, sreberka:-) a i brokacik się wysypał...
Praca jak zwykle interesująca i choć technika nowa, tak samo "maryśkowa". Twoje prace są tak inne, że wszędzie chyba rozpoznałabym je. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuń:-) technika nie nowa, ale dla mnie stara nowa! a od "maryski" nie ucieknę....ciągle się za mną wlecze, dobre to, ze ta moja "MARYSKA" jest taka inna niż wszystkie :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Folia aluminiowa? Ale jak? 0.0
OdpowiedzUsuńjaś niezbędny, jak widać jest niezbędny !
Usuńволшебно и очень красиво!
OdpowiedzUsuńspasiba:-)))
UsuńCudna :) Mam nadzieję, że szybko się nie znudzisz tą techniką i więcej takich prac powstanie :)
OdpowiedzUsuńmmmmmmmmmmm...
Usuńnie wiem! póki co moja próżnośc została zaspokojona hehehehe
myślę, ze efekty są interesujące więc wrócę do niej bo coś tam mi kiełkuje we łebie;-)
Потрясающе красиво!
OdpowiedzUsuńспасибо спасибо :-)))
UsuńNawet nie wiesz jaką oddałaś mi przysługę z informacją o foremkach. Bomba - bo folie jakie kupowałam są cienkie i często się przerywały- jeszcze raz dziękuję!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - praca urocza i ja też jestem wstanie wszędzie rozpoznać Twoje dzieła.
Pozdrawiam :)))
to nie ja ... odkryłam jasia niezbędnego:-)))))
UsuńPrecioso trabajo!!!
OdpowiedzUsuńthank you
UsuńFantastycznie przenikające się kolory i ta faktura - genialne!
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny! sama nie mogę się zrewanżować bo blog zamknięty a bywałam tam kiedyś często;-(
Usuńpisałam już TAM, napiszę i yu :) Super efekt, praca gtypowo "maryskowa", rozpoznawalna ale jakże inna od pozostałych. Pomysł z tą folią- bomba! a jak i czym to się robi to już wyższa szkoła jazdy dla mnie :) No i te przejrzyste kolorowe "oczka" zanurzone w zagłębieniach- to taka wisienka na torcie :)
OdpowiedzUsuńKruszyna, pomysł wiadomo skąd:-)
UsuńA mi, jak powiedziałaś na forum potrzeba iskry, co by były fajerwerki :-)
co ja zrobię jak mnie rączki zaswędziały i musiałam spróbować!
A pasztet, sam się nawinął, a raczej nie rozwinąl bo go nie zrobiłam hehehe
za to jest pudełko.
A ta początkowa forma wyduszania prosta jest jak sznurek w kieszeni, schody zaczynają się póżniej... więc jak nam się uda znowu zsynchronizować pobyt w O to możemy podziałać, stawiasz kawę a ja przychodzę z techniką blaszkową:-)
To chyba jest repusowanie. Widziałam na Youtubie wyciskanie ozdoby z kawałka blaszki pozyskanej z puszki po Coli. Potem element wyciśnięty wypełniono masą gipsową czy szpachlową od spodu. Po wyschnięciu naklejono wzmocniony element na wierzch szkatułki. Jak dotąd próbowałam wyciskać dłutkiem do embossingu i papierowymi patyczkami do rozcierania pasteli. Piękna praca, oryginalna i nowoczesna w wyrazie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam, ze to moje pudełko stoi obok prac repuserskich:-) a potem przeczytałam o tym latonagemie, bo pod tym hasłem w googlach, "wyskoczyły" mi podobne prace, póki co ja nazwałam to moje działanie wyciskaniem, wyduszaniem, bo nie można powiedzieć ,że to już jest TA technika, do tego mi daleko...
Usuńtak jak nie można powiedzieć,że ktoś , kto nakleił serwetkę na butelkę zna decoupage;-(
Użyłam "blaszki" pasztetowej:-) i "wyszło" mi coś innego niż to, co do tej pory robiłam a,że lubię improwizować, kombinować , łączyć to szukam nowych rozwiązań, zeby się nie zanudzić...
I cieszę się, ze to działanie spotkało się z takim zainteresowaniem:-)
pozdrawiam
Na pewno jesteś dla mnie, myślę że dla wielu innych też, prekursorką nowych ciekawych rozwiązań fakturowych. Powodzenia!
Usuń... dzięki! ale to zobowiązuje:-) czyli mam przer...ne i to na własne zyczenia! i po co mi to było?
UsuńKokietka! Po to by radowało Ciebie i innych!
UsuńJak to dobrze, że z pasztetu nici!!! :-)
OdpowiedzUsuńz tego nici a własciwie pudełko!
UsuńAle wygrzebał się w zamrażarce, jeszcze kawałek z poprzednich świąt co to dopiero co były:-)))
Примите мое восхищение!!!
OdpowiedzUsuńспасибо,спасибо :-)))
UsuńDzięki, dzięki...Trafiłam przypadkiem, gdy szukałam, z czego można zrobić latonagem, bo nie znam hiszpańskiego, a technika spodobała mi się bardzo. Pomysł z folią rewelacja, a i prace przepiękne. Będę wracać i obserwuję. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńPrzepiękne:)))) Przy okazji pozdrawiam serdecznie i dziękuję za ostatnie szkolenie,które będę wdrażać niebawem w życie:)Monika
OdpowiedzUsuń