Mam taki etap w swoim życiu, w swoim domu, w swoich szafach, kątach, schowkach na przydasie, że sprzątam, wymiatam, wyrzucam, wydaje, ew. recyklinguje. Jak "coś" nie pasuje to jest usuwane, mniej lub bardziej radykalnie. Mniej, tzn wywiozłam kilka worków ciuchów, butów zalegających w garderobie do pani, która "wydaje" takie rzeczy tym co potrzebują!
Dyskutowałabym z nazwą "potrzebujący" bo zauważam, że ci potrzebujący maja lepej wyposażone szafy niż ci oddający, ale to temat na inny wątek...
A radykalne usuwanie to kubeł na śmieci:-) Bo jak się zmieni ustawa śmieciowa, to nie wiadomo jak to będzie z tym wyrzucaniem, co prawda w moim domu śmieci się w jakiś tam sposób segreguje ale bez zbytniej radykalizacji słowa segregacja.
No i ... nadziałam się na takie cztery pojemniczki, które mają więcej szczęścia niż rozumu;-)
Mam je ze trzydzieści lat! Kupiłam je dawno, dawno temu jak byłam piękna i młoda...teraz to ja ci już tylko piękna! A cztery pojemniczki ciągle ze mną są. Z początku stały w mojej nowiutkiej, pierwszej kuchni. Jak już się trochę opatrzyły to je potraktowałam takimi farbami witrażowymi, dostanymi w prezencie z zachodu, od ciotki z RFNu hehehe, ciotka dorzuciła, jeszcze zestaw do malowania na tkaninach! A ja byłam w siódmym niebie, bo mogłam ze zgrzebnych rzeczy zrobić coś innego, niespotykanego.
Czasy się jednak zmieniły i asortyment sklepowy też i to znacznie.I w następnej mojej kuchni zabrakło miejsca na brzydkie już pojemniczki, stały się niepotrzebne, ale paskudy nie chciały się zgubić w czasie przeprowadzki, stłuc, czy chociaż poszczerbić.Wrzucone w głęboki kąt przestały, do dziś. No do przed wczoraj:-) I była szybka decyzja kubeł czy recykling? Dałam im jeszcze jedną szansę!
Trochę złotka a właściwie sreberka i...
i...dziś wyglądają tak:
Ale piękniste! Uwielbiam takie stadka :)
OdpowiedzUsuńnieeee:-)) ja też je lubię, znowu! stoją w moim pokoju na biurko-toaletce, też zrecyklingowanej... i świecą nowymi boczkami.
OdpowiedzUsuńŚliczne
OdpowiedzUsuń... już tera znowu tak:-)))
Usuńwyglądają iście królewsko...
OdpowiedzUsuń... czyli od zebraka do króla, taka metamorfoza, słowa modne w dzisiejszym swiecie, czynność często używana i dobrze bo fajnie dać nowe zycie starym, niepotrzebnym, zużytym rzeczom.
UsuńA jak cieszy taka zabawa, sam proces, o efekcie nie wspomnę!
шикарно смотрится!
OdpowiedzUsuńmnie toże :-)
Usuńspasiba
piękne i tajemnicze :)
OdpowiedzUsuńtajemnicze:-) podoba mi się to pierwsze zdjęcie!
Usuńtak skojarzyło mi się z Tybetem, stupami i bezkresne niebo!
pomarzyć, powspominać można:-)
Taaa... "trochę złotka a właściwie sreberka i..."
OdpowiedzUsuńi ma(ją).ryski!
W dodatku pięknie ryskują z wazonem, co to jego kształt się spodobał ;)
Śliczne, nic dodać, nic ująć.
Viki bo tak jest tam zostało zużyte trochę kleju do złoceń, kilka płatków złotka/ szlagmetalu i trochę patyn, nooo polakierowałam raz hehehehe co by sie za szybko nie scierało
OdpowiedzUsuńaaa odrobina fioletu i turkusu!
Znowu wyczarowałaś cudeńka - trochę złotka, ciut sreberka i jakieś tam patyny....Boskie!!!
OdpowiedzUsuńno bo wcale nie potrzeba całego arsenału środków, mediów, i innych preparatów, o jakich piszą na mądrych stronach i polecają w różnego asorymentu "szkołach" i "akademiach"
Usuńliczy się pomysł, a czasem im mniej tym lepiej o co u mnie trochę trudno! zawsze wychodzi/ło więcej:-)))
są przecudne!!!! jak już Ci się znudzą to ja to wszystko chętnie przygarnę i z tacą i wazonikiem, a właściwie to wszystko Twoje bym przygarnęła co się srebrzy i złoci ....
OdpowiedzUsuń:-))) przed chwilą napisałam, ze co za dużo to bywa niestrawne!
UsuńI choć u mnie trochę tego "stoi" to na zasadzie wymiany dekoracji, bo oczopląsu można by dostać, nie ukrywam, ze pojemniczki zrobiłam sobie i póki co stoją na dość eksponowanym miejscu, ale jak długo? pewnie do zmiany dekoracji, zmiany pory roku albo jakiejś innej...
To można się zgłosić na jesieni? Byłabym zainteresowana, tacką również ;)
UsuńDyzia , ty to SE sama zrobisz;-)))
UsuńA tacka jest akurat naturalnie zardzewiała, jak najbardziej naturalna rdza jest na niej bo zapomniałam na zimę zabrać ją z tarasu i teraz piękna rdza jak najbardziej pasuje mi do sesji zdjęciowej, plan zdjęciowy to mój balkon sypialniany i chyba odrobina tarasu hehehehe
A co do reszty ? pojemniczki no nie wiem póki co nie mam ochoty się z nimi rozstawać.
a wazony jak najbardziej mogą być na sprzedaż np bo własnie zakupiłam dwa, chyba ostanie i już wkrótce je ozłocę:-)))
A ostatnie bo pewnie po pokazaniu u mnie na blogu, co można zrobić z takiego zwykłego wazony, ludziska rzucili się i wykupili ten fason! bo inne były w większej ilości :-))))
Marysko kochana!
OdpowiedzUsuńDługo mnie u Ciebie nie było, ciężkie czasy u nie nastały... Ale dzisiaj nadrobiłam zaległości :)
Chusty wszystkie piękne, coraz piękniejsze... Chyba bym nie mogła takiej nosić na sobie - ewentualnie na plecach, jak sportowcy flagę noszą :)
Widzę, że złoto-srebrny okres Twej twórczości trwa w najlepsze! I dobrze! Mimo że ja za złoceniami nie przepadam, to Twoje srebrno-złoto-kolorowe prace są tak piękne, że nawet im to "bogactwo" wybaczam! :)
ZUZA
Zuza jak bardzo się cieszę ,że znalazłaś czas na odwiedziny u mnie, zawsze jesteś tu ciepło witana!
UsuńZ różnych powodów, a jeden w sumie może nie najważniejszy ale trudny do przeskoczenia zrezygnowałam z udziału w jakichkolwiek forach, zmęczyła mnie atmosfera, forma i słabe jak słabe ale nic nie wnoszące, w większości dokonania pokazywane przez dziewczyny.
For nie zmienię mogę się tylko wycofać, więc nie wiem czy na zawsze czy na dłużej ale wyłączyłam ze swojego menu decufora.
Nie lubię zasady "zjeść ciastko i mieć ciastko"
Dlatego tym bardziej się cieszę ze wszystkich starych i nowych oglądaczy, bo tu "wpadają tylko dla mnie:-)))) i moich robótek.
A jeszcze bardziej mi miło jak zostawią po sobie slad.
Co do chust to właśnie zrobiłam sobie przerwę techniczną w malowaniu parea!
to moje pierwsze i jeszcze o ciekawej tematyce i kolorystyce, bardzo z góry narzuconej, więc za jakieś dwa trzy dni zapraszam na pooglądanie tej pracy.
A chustki nie są aż taką świętością co by ich nie używać, toż to sztuka UŻYTKOWA ;-)))
pozdrawiam Cię bardzo serdecznie zawsze mile bedziesz u mnie widziana!
Może kiedyś w realu, choć forumowe zloty to już nie moja bajka ale towarzyskie zawsze........
Bosska Mario..chyba Cię przechrzczę na Metaliczną Marię..
OdpowiedzUsuńJestem na tym samym etapie, w sensie wyrzucam, segreguję,upycham.
W minimalizm próbuję mieszkanie i szafy ubrać,może będzie mi łatwiej zapanować nad wszystkim,bo obowiązków wszelakich masa,a czasu jakby coraz mniej.Marzy mi się leniwy weekend z pędzlem w ręku,najlepiej w towarzystwie innych decu fanek.
Pozdrawiam Cię ciepło,Magda
OOOoooo Magda!
UsuńWitaj, cieszę się ,że w tym minimalizowaniu wszystkiego nie zminimalizowałaś mnie:-)))
Znaczy mnie jako mnie można by zminimalizować , nic nie miałabym "na przeciwko"
Ale już towarzysko nie bardzo bym chciała.
Ja nawet nie minimalizuję mojego domu ja go oczyszczam na wypadek np przeprowadzki! co by np jedna cięzarówka starczyła hehehehe
Co prawda dobrze mi się tu nieszka, gdzie mieszkam ale...
Zawsze miałam słabośc do takich różnych teorii typu feng shui a tam pierwsza i najlepsza , dla mnie może być i ostatnia zasada to jak chcesz aby ci się w zyciu układało w ten czy inny sposób to najpierw zrób porządki w domu i zagrodzie, a i w głowie zacznie ci się przejaśniać;-)))
Więc jak mi już zaczyna brakować pomysłow na cd zycia to biorę się za dość radykalne porządki!
Czy docieram do konca to już zostawię małe niedopowiedzenie, co by sobie czuły słuchacz dośpiewaŁ,bo znajdzie sobie "ew" to między wierszami:-)
Ale ile by człowiek nie zrobił to i tak robi się przestronniej i więcej miejsca na nowe , co by to nie było!
Ale do prawdziwego minimalizmu u mnie to daleka droga.....
Na ew leniwy decu weekend to może do wro? pędzle mam złotka.sreberka też a jaki Wrocław piękny na wiosnę, nawet mój ogród z zerem minimalizmu w stylu bardzo angielskim cudny jest o tej porze:-)))
pozdrawiam
Nie kuś z tym Wrocławiem..nigdy nie byłam i od kilku lat się odgrażam,że w końcu pojadę,zobaczę,powącham,poczuję..
UsuńPoczytałam,co Zuzie odpisałaś..chyba mamy tą samą melodię..i z porządkami i "forumowaniem".
Zasady feng shui na szeroką skalę wprowadzamy-heh.
U mnie z minimalizmem w mieszkaniu też bym nie szarżowała..byłaby to gruba przesada i nadużycie nazywać TO...ten eklektyzm ..minimalizmem.Pzdr ciepło!
... kusić nie będę ;-)
UsuńA Zuzie odpisałam to co czuję i myślę od dawna ,ale miałam jakieś poczucie związania z tym miejscem, tyle lat, tyle ludzi, tyle rzeczy się działo, właśnie działo. Tera wg mnie jest letnia zupka, nic nie wnosząca bez większego smaku, takie decu jarmarmarczno- kiczowate mnie nie interesuje!
nie bawią mnie oalejanki wydruków po calości, uważanie techniki serwetkowej za decoupage, co jest guzik prawda, same transfery , traktuję to jako techniki ciekawe ale pomocnicze współistniejące a nie jedyne, to nie decu tylko wprowadzanie ludzi w błąd!
A zasada bo klient tak chciał to zmyła i wciskanie kitu, które ma zatrzeć baraki w mysleniu i technice.
Brutalne ? trudno! to jest mój kawałek podłogi i mówię co czuję...
pa
Pojemniczki wyglądają obłędnie !!! Bardzo mi się podobają. Zmieniasz całkowicie przedmioty. Nie ma już tych , co były. Są całkowicie nowe, inne !!! Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńMnie po tych już kilkunastu dniach pojemniczki dalej się podobają:-)
Usuńnie ma w nich nic nadzwyczajnego ale prezentują się fajnie, i tylko ta obłędna zmiana uratowała je od wyrzucenia, więc miały dużo do stracenia i dały się przemetarmofozować ufff ale słowo mi wyszło
pozdrawiam
To co robisz jest przepiękne. Bardzo mi się podoba :-) Pozdrawiam i zapraszam do odwiedzenia mojego bloga http://artgallerysonia.blogspot.ie/
OdpowiedzUsuń