sobota, 7 listopada 2015

Ptaszki na talerzu:-)))

...ale na pewno nie są to gołąbki, które często leżą na talerzach. Prawdę mówiąc skoro TE gołąbki zostały wywołane, to ślinka pociekła i należałoby się zastanowić czy ich nie zmajstrować w najbliższym czasie. Na dziś obiadek jest więc można zająć się spokojnie ptaszkami z papieru na wielkim talerzu. Ten, albo taki sam talerz, był obrabiany przeze mnie już parę razy.
W zeszłym roku, a może to już było ze dwa lata temu, do mojej piwnicy zjechało na przeczekanie, na lepsze czasy, bo szkoda wyrzucić, kilkadziesiąt takich talerzy... Brzydkie są, z jakimiś paskudnymi kwiatkami i znakiem, już nie aktualnym, ale fajne w kształcie i wielkości. Wyciągam je od czasu do czasu, i testuję na nich nowe metody, preparaty, swoje mniej lub bardziej dziwne pomysły.
Służą za podkład do eksperymentów, do kombinacji. A jak jeszcze do czegoś potem się przydadzą to wartość dodana:-))) Na przykład jeden robi za podstawkę do turkusowego wazonu, drugi zajął miejsce plastikowej podkładki do równie plastikowej, ale zmixmediowanej kopułki w aniołki, służącej do ochraniania, wysychania czegoś tam na stole. Jeszcze jeden stoi bez przydziału. Któryś tam roztrzaskał się zanim skończyłam na nim działania, bo kociki chciały przetestować jak się śpi na prawie krawędzi stołu i był wielki huk i jeszcze szybsza ucieczka. Na szczęście nic nikomu się nie stało, tylko talerz nie przeżył;-( Posprzątałam, a potem zeszłam do piwnicy i przyniosłam następne. Kociki trzymają się od nich już z daleka.
Na dziś pokazywanym dalej testuję rdzę. Ma to być taki talerz, który został przeżarty przez czas.
Ma niby resztki porcelany, spękanej, błyszczącej, bo środek był kiedyś złoto biały. A brzegi były na przykład z jakiegoś innego materiału, który mógł ulec korozji...
Została użyta rdza z wiaderka, szablony, pasta strukturalna, crakle dwuskładnikowe, ptaszki wycięte z klasycznego papieru do decoupage i to z bardzo starych zapasów! Kłania się tu decoupage klasyczny, reszta to już ciekawostki przyrodnicze. Jest matowo-błyszczący, czyli lakierowany fragmentarycznie.
A co z tej mieszanki klasyki z wolną amerykanką wynikło?
Zapraszam do pooglądania;-)))

Zdjęcia były robione wczoraj, kiedy odrobina zamglonego słoneczka wpadała na moja decoupageową werandę, i dziś przy padającym deszczu za oknem, więc włączyłam zarówę:-(
Czyli zdjęcia są robione przy świetle naturalnym i sztucznym.
To tak trochę dla porównania warunków i ich efektów.












4 komentarze: