piątek, 29 stycznia 2016

Woreczek na ziemniaczki:-)

Każda torebka damska to oddzielna historia. Mam takie wrażenie, że torebki żyją własnym życiem, które stara się być kompatybilne z życiem właścicielki...albo odwrotnie;-)
Raz się to udaje a raz nie. Dlatego, chyba, może własnie co niektóre właścicielki mają tych toreb, torebek, torebeczek całe kolekcje. A potem z tą kolekcją same problemy, bo mam to w i innej torebce, bo wzięłam nie tą torebkę, bo wczoraj miałam inną torebkę.
Podobno prawdziwa kobieta w swojej torebce nosi wszystko co powinno w niej być, i całą resztę wg niej, niezbędnych rzeczy. Nie czas i miejsce aby by tu bawić się w sprawdzanie zawartości toreb, choćby dlatego, że wścibscy naukowcy i specjaliści od psychologii kobiety już to nie raz, nie dwa robili.
Ja dziś parę słów napisze o swoich torebkach!
Po pierwsze jestem generalnie wierna aktualnej aż do "śmierci"
Co nazwiemy końcem to kwestia umowna, może zrobić się dziura, może urwać się tzw ucho, wytrze się na wylot, padną zamki...
Jak już widać kres tej aktualnej staram się namierzyć następną. A to jest trudny proces, chodzenie po sklepach, szukanie w internecie. Moja torebka musi spełniać kilka funkcji, których najczęściej nie przewidują projektanci. Moja torebka musi dać się założyć przez ramię, czyli musi mieć długi pasek, bo ja lubię mieć "wolne ręce". Moja torebka musi być pojemna. Moja torebka musi być wygodna i jeszcze fajnie by było żeby była ładna.
A, że ja mam swoiste pojęcie ładności to się zaczynają schody;-(
Zdarzało mi się,że z powodu niemożności znalezienia tej jedynej, następnej, ta obecna spadała ze mnie i ...nie miałam torebki.
W końcu trochę przez przypadek, trochę z konieczności doszłam do wniosku po kiego #$%^&*( ja mam się tak stresować? Przecież sama mogę sobie taką zrobić.
Nie, nie, szyć nie będę! Choć i takie podchody już robiłam.
Tak się przez ostatnie lata zdarzało, że do domu trafiały całkiem fajne torby "reklamówki"
A to mąż z targów turystycznych coś przywiózł. A to na jakiejś imprezie dawali:-) A,że jeżdzi na te targi po całym świecie, to do domu  trafiają torby z Tajlandii, Laosu, Kambodży, Nepalu, Chin, to takie ostatnie nabytki. Właśnie zalicza taką imprezę na Filipinach, hehehehe zobaczymy co przytarga?
Takie torby nie specjalnie nadają się do użytku w postaci w jakiej zostały dostane, z powodu nadruków, naklejek, reklam. Często jednak mają potencjał.
Wystarczy tu coś zerwać, coś odpruć, coś przemalować, coś zdecoupageować  i mamy jedyną w swoim rodzaju torbę.
Moja ulubiona przez dłuższy czas przyjechała do mnie z Nepalu. Bardzo mi pasowała. Poprzednia była chyba z...Kambodży? Jest jeszcze na chodzie ale sposób otwierania i zamykania ma za skomplikowany albo za długotrwały np w sklepie, więc ją odstawiłam, choć nadaje się jeszcze do użytku.
Ta nepalska była genialna, taka jaką lubię, ale jej data ważności dobiegła końca:-(
Chcąc nie chcąc zmuszona byłam coś wykombinować:-) poszperałam w zapasach mojego męża, i tym razem padło na reklamówkę mercedesa!
Nie było za dużo roboty, bo kształt torby jest bardzo klasyczny.
Na klapie zrobiłam bardzo, ale to bardzo klasyczny decoupage, z wykorzystaniem klasycznego papieru, wycieniowałam, podrasowałam konturówką i przelakierowałam.
Nie wszyscy lubię tego typu "worki na kartofle" nie każdego to styl. Ja kocham takie przepastne torby choć... noszę w nich bardzo mało "dziwnych" rzeczy, ale muszą mi się w niej zmnieścić np: zakupy, przysłowiowe kilka kilogramów ziemniaczków, warsztat jak jadę do decupracy, albo zestaw książek do biblioteki.
Nowa wygląda tak:
Premiera jej będzie jutro, wybieram się na wrocławskie spotkanie craftowe tzw Wrocławski Kwiat Dolnośląski:-)))

Ps:
aaaa jakby co to w szafie mam coś dyżurnego torebkowego, NORMALNEGO, jakby jaka impreza oficjalna była, jest i jakaś kopertówka jakby Ma.ryska szła do opery czy do teatru:-)))
















13 komentarzy:

  1. Przepiękna, jak wszystko co Pani robi. Proszę tylko częściej troszkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-))) sróbuję, ale nie obiecuję, coś doba dla mnie ostatnio za krótka;-(( i na decu brakuje...

      Usuń
  2. No rzeczywiście worek na ziemniaki :-) jest piękna, jedyna w swoim rodzaju i według mnie nadaje się także na oficjalne wyjścia, chociaż na bal wzięłabym mniejszą :-) Cudna :-) pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, zaczęłam ją nosić...
      na bal się nie wybieram a na zakupy...no prawie w sam raz, czasem by się przydała większa!

      Usuń
  3. Prześliczna, wyjątkowa :) ja tez jestem wierna zwykle jednej, ukochanej. Dla mnie torebka musi byc duza i mieć dużo kieszonek, bo czego ja w niej nie nosze ;) inna historia ze torebki zbieram namiętnie i jak juz jakas wpadnie mi w oko to krążę i krążę i kombinuje...
    Różane "dzikie" motywy uwielbiam i mgle o poranku, co sie niesie od rzeki, piękna ta Twoja torebka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...no to się rozumiemy!
      wierna to ja jestem ale jak torba nie wytrzymuje tej wierności?

      Usuń
  4. Очень красиво, выглядит абсолютной живописью, а размер...супер!

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Staram się tak o niej myśleć, i wychodzę z nia na miasto:-)

      Usuń
  6. Jestem pod ogromnym wrażeniem, wspaniała praca! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam u mnie i cieszę się, że się Biegunom" u mnie podoba:-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzień dobry, przeglądam bloga i utonęłam...ciągle tylko mi się nieartykułowane dźwięki wyrywają... Cuda, cudowności, oczy mam jak pięć złoty i ciach post z torbą! A ja właśnie moją ku drzwiom w drodze na śmietnik wystawiam.. i po co? Przerobię! Jak schrzanię, to trudno, już i tak prawie nieboszczka. Dziękuję za inspirację!

    OdpowiedzUsuń