sobota, 7 stycznia 2017

Ciasteczka już zjedzone...

Ciasteczka ze słoika już zjedzone:-( Słoik ma się dobrze i pewnie poczeka na nową partię słodyczy. Przez ostatnie sezony świąteczne nazbierało mi się trochę słoi i słoików, w których chowam pierniczki. Jednak żadne chowanie nie ochroni ciasteczek przed zjedzeniem, zawsze znajdzie się jakiś domowy "ciasteczkowy potwór" i wyczyści zawartość do dna. W tym, hmmmmm to było już w zeszłym roku, zrobiłam dwa nowe słoiki. Dziś pokażę jeden z nich. Nie bedzie tajemnicą, ze zrobił się pod wpływem słoika Karuzela z konikami Viki Krzyżaniak. Karuzela tak mi się spodobała, że byłam wręcz zła na siebie,ze sama nie wymyśliłam takiego fajnego projektu! No ale cóż, nie zawsze da się zadziwić świat a przede wszystkim siebie swoimi pomysłami;-))) Tym rqazem skorzystałam z cudzej myśli twórczej, zresztą nie ja jedna, bo karuzeli różnych było całe mnóstwo. Lepsze, gorsze, mniej lub bardziej zbliżone do oryginału. Mój słój może mało ma z karuzeli Viki, jedno jest wspólne bazą jest słoik. U mnie słój po ogórach, taki przedwojenny, no może nie tylko, bo w czasach mojej młodości mama w takie robiła tzw zaprawy i nazywało to się weko, do którego używało się takiej grubej gumki i sprężynki do zamknięcia. Gumka sparciała, sprężynkę szlag trafił, ale słój pozostał. Fajne jest to,że można użyć do dekoracji słojów uszkodzonych, nie nadających się właściwie już do niczego, a wyrzucić szkoda... ja urodzona w poznańskim hehehehe. Do ozdobienia użyłam figurek, które sama odlałam w foremce, którą sama zrobiłam. A figurka, która była odlana, to moja tzw pamiątka z wyprawy do Nepalu, kupiona w Kathmandu. Przywiozłam sobie wtedy trzy, a przedstawiają podobno Lamę, Panczenlamę i Dalajlamę, którego użyłam nie wiem;-((( Gdybym miała cztery figurki pewnie pokusiłabym się o cztery foremki, na cztery strony świata, ale figurki są trzy więc wybrałam opcję z jedną, ale za to cztery razy zrobioną. A skoro Kathmandu i Nepal to musi być stupa, więc dekielek wykończyłam w formie takiej spiczastej czapeczki, która może koło stupy nie stała, ale kształt ma idący w tym samym kierunku, czyli mocno do góry. Użyłam sporo sreberka, dużo patyny, trochę rdzy i akryle. W masie odbite są stemple i... to chyba wszystko;-))) Jeszcze dodam zdjęcia buddy ze słoikem:-) Takiego buddę ktoregoś razu przytargał mój szpM, z którejś eskapady w Himalaje i od paru lat stoi i pilnuje naszego domu... z dużym buddą przyjechal malutki, który też się załapał do zdjęcia:-)))

14 komentarzy:

  1. Ale...jak to jest zrobione? Że odlew mogę sobie wyobrazić ,ale jak to jest że na okrągło:-% Nie ogarniam tego umysłem, nie mniej jednak słoik jest cudowny, wyjątkowy i tajemniczy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-))) proste to jest do ogarnięcia!
      Wystarczy wigotne nakleić.

      Usuń
  2. Замечательно! В паре с Буддой потрясающее фото!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyczarowany, nie zrobiony, słoik!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...chciałabym umieć czarować, moze wtedy moja wyobrażnia nie byłaby ograniczona technicznością.

      Usuń
  4. Słoik piękny, mam wrażenie że moje ciasteczkowe potwory nie domyśliły by się że coś tam jest, a jedynie dla ozdoby. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...domyśliłyby się, jak mój wpadł na to,że tam też są ciasteczka, chyba nie zewnętrznością tylko zapachem się bardziej posługują!

      Usuń
  5. super słoik, a przykrywke z czego stworzyłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-))) a przykrywka z takiego ceramicznego wiszadełka, co go ze 20lat temu ze Spopotu przywiozłam...

      Usuń
  6. Τέλεια δημιουργία!!!!!

    OdpowiedzUsuń