Post pojawił się pod tytułem "magiczne okno"w "farbach i kredkach" i w jakiś znowu mi nie znany sposób nie został odnotowany na moim blogu;-((( chyba jakaś skleroza mnie otumaniła, ale nic to, sklerozie mówimy nie i pokazujemy tu: wazon z konikami...
Jak to z tym magicznym oknem ci u mnie jest?
hmmmmmm, to ja powiem tak: mam swoje magiczne okno;-)))
Wielkie z widokiem na ogród. Okno z mojej werandowej pracowni.
Lubię się w nie pogapić, tak bez sensu w zieleń...
Mój ogród jest bardzo magiczny, albo jak kto woli bardzo, ale to bardzo angielski. Zależy, kto przez to okno patrzy i co chce zobaczyć. Jeżeli patrzy moja teściowa to widzi b***ałagan, mówiąc delikatnie, gąszcz drzew, krzewów, samosiejek, chwaściorów, różnej maści !@#$%^&*()
Kiedy ja patrzę to widzę zieleń, dużooooo zieleni w różnych odcieniach, jasnych ciemnych, przenikających się, teraz tracących swą zieloność na rzecz różnych żółci, czerwieni. Ważne jest, że ten busz odgradza mnie od reszty świata.
Tak jak swego czasu niejaki Adam Hanuszkiewicz, który bywał w tym moim/wtedy jeszcze nie moim domu i zachwycał się taką oazą zieloności w centrum miasta. Tak i teraz również mój niewielki ogród jest oazą no może nie na pustyni, bo Wrocław to podobno zielone miasto, ale na pewno oazą w naszej okolicy...
A ja jak tak się gapię w ten bezmiar zieloności, wpadam w stan z tzw falami alfa sprzyjającym kreatywności to zaczynam widzieć, gdzieś w środku siebie jak wyłania się nowy projekt na...
Tym razem na KONIE;-))) na "Magiczne Koniki" jakie wpadły przez okno, prawie dosłownie! i gnają przed siebie na wazonie.
O foremce z konikami marzyło mi się od... pierwszego zobaczenia;-))) Cudne były. Jednak tabuny jakie natychmiast się pojawiły wszędzie, całkowicie wyleczyły mnie z zakupu foremki. Co nie znaczy, że zapomniałam o nich nie, dalej siedziały gdzieś głęboko w moich marzeniach,przycupnięte, nooo po prostu siedziały i już;-(
I wygląda, że za dużo o nich, znaczy marzeniach opowiadałam wszem i wobec, bo się spełniły!
Chyba pierwszy raz w moim długim życiu...już, marzenie tak się zmaterializowało!
Matka Założycielka naszego teamu, o tym usłyszała i żebym już nie marudziła, sprezentowała mi koniki! Dzięki;-)))
Wpadły do pracowni, co prawda impostem, ale co tam... Może lepiej brzmiałoby jak by wpadły w bardziej magiczny sposób, oknem, ale od czego wyobrażnia?
Rzadko albo właściwie wcale nie podążam za trendami w naszym mixmediowym światku ale tym razem radocha z foremki była na tyle duża, dużo większa od konikowego obciachu, że musiałam, nooo musiałam ją natychmiast użyć!
I nie omieszkam zrobić to jeszcze i jeszcze, ale dam konikom odpocząć.
Mamy więc wazon dość spory, o bardzo regularnych kształtach, prawie kula, kula z falbanką;-) Dlatego na pokazanej zajawce, niektórzy pomyśleli, że to bombka.
Wazon potraktowałam efektem lustra, popsikałam acze i zrobiły mi się fajne zacieki, to mamy widoczne od środka. Na zewnątrz potapowałam, pocieniowałam akrylem z efektem metalu w dwóch kolorach, dmuchnęłam porporinę więc zrobiło się z lekka złotawo. Nakleiłam pas szlagmetalu złotego, srebrnego, miedzianego a na to poszlagmetalowane koniki, postarzyłam bitumem, akrylami i niech sobie biegają;-)))
Волшебство!
OdpowiedzUsuńI think this is one of the most significant information for me.
OdpowiedzUsuńAnd i’m glad reading your article.
But should remark on some general things, the web site style is perfect,
the articles is really great : D. Good job…
ดูหนังออนไลน์