sobota, 18 października 2014

Był sobie kubek...

Tak, był sobie kubek zwykły, szklany, może nawet nie kubek a kubeł bo jest z tych większych, gabarytowo:-) Piszę był, bo z oryginału nie wiele zostało.
Już tak mam, że jak jestem na zakupach tzw spożywczych, w tzw super, hiper marketach to zanim dojdę na stanowiska z tym, po co przyszłam, to przejdę z czuciem w oku przez szkło, drewno, ostatnie sztuki, coś na wagę i takie inne dziwne zakamary i kosze ...
Często, gęsto po drodze na warzywa, mięsa i inne pieczywa da się "coś" upolować" Wszystko zależy od tego super, hiper marketu. W moim najbliższym około domowym jest przyzwoite stoisko szklane. Większość pokazywanych przeze mnie szkiełek pochodzi właśnie z tego sklepu.
Parę dni temu były kubki, szklane, dokładniej z przezroczystego szkła, model klasyczny i za jakieś 1,09! Przy całej mojej miłości do kubków wszelakiego rodzaju, a mam ich spooooro, to herbata smakuje mi TYLKO z mojego ulubionego:-) Ten nie wpisuje się niestety w opcję ulubiony:-( ale jakbym mogła przejść koło szkła właściwie  za jednego złotego? No nie mogłam!
Wróciłam więc ze szklanym kubkiem i z myślą przeistoczenia go w... no właśnie w co?
Do użytku domowego, codziennego nie pasuje... bo przezroczysty, bo nie z tej naszej kubkowej parafii
Jak znam siebie i życie to zostanie świecznikiem:-) I zasili moją kolekcję szkła.
Mamy więc dziś kubek szklany, przezroczysty, pozłocony. Konturówką narysowałam motywy  roślinne, dołożyłam sporo bitumu, trochę białej patyny i akryli, sypnęłam brokatem, przetarłam paluchem umoczonym w złotym wosku i polakierowałam:-)






 



14 komentarzy:

  1. No i zrobiłaś coś ślicznego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiekny ten kubek. Aż sie chce go mieć ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co to za problem ? trzeba spróbować zrobić, nawet jak się tą "złotówkę" zmarnuje to doświadczenie bezcenne a trudno zepsuć taką robotę, zawsze coś wyjdzie;-0

      Usuń
  3. No i to jest opcja dla mojej łoszpety ikeowskiej.
    Łoszpeta jest z tego co to się niby nie tłucze, a naprawdę się tłucze na drzazgi.
    I nie dość, że łoszpeta jest biała to jeszcze ma coś groszkowego na sobie, rzucik, krateczkę czy inne kropencje.
    I teraz to ja sobie po prostu tę łoszpetę ubiorę jak należy i od razu chińska zupa smakować będzie jak rosół z wiejskiej kury! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaa masz rację można zmieniać ubranka, fraczki, sukienki, nawet w kratkę i to groszkową;-))))
    ja tego kubeczka "gołego" te bym nie wpuściła na salony!
    może zupki w nim nie zaserwuję bo może lakierem zaciągać szczególnie jak zupka ciepła ale świeczka jak najbardziej...
    co dzieje się właśnie a ja słucham budki i ostatniego tanga fajny klimacik zuzamendokupy...

    OdpowiedzUsuń