wtorek, 5 maja 2015

Mało spektakularne ale przydatne decodziałanie:-)))

Ostatnio pokazuję rzeczy w swym wyglądzie mało spektakularne:-) Znaczy się zrobione prosto, łatwo i przyjemnie, bez fajerwerków... za to przydatne w domu!
Tak było z kopułką ochronną i tak będzie z puszką do ciasteczek.
Puszka powstała wcześniej bo w okolicy świąt bożonarodzeniowych, i od razu znalazła swoje zastosowanie. Wsypałam do niej pierniczki i ciasteczka. A co najważniejsze można ją było od razu postawić w bardziej eksponowane miejsce niż szafa, czy spiżarnia, bo jej desing był bardzo świąteczny, czyli wtedy bardzo na czasie.
Baaa,  stanęła nawet w okolicy  świątecznego stołu i nie "gryzła się" za bardzo z zastawą i  resztą dekoracji.
Tak się wpisała w całość, że do tej pory stoi w pokoju i ciągle dosypuję do niej a to pierniczki ( ale już kupne) a to ciasteczka:-)))
Puszka była w paskudnym stanie. Nie wiem kto mógł wpaść na zaprojektowanie pojemnika na żywność ( bo ma atesty wytłoczone na dnie) w kolorze zieleni do której wpadła ...kupa... #$%^&*()_+|sorrry...ale tak wyglądała.
Do tego dostałam ją bardzo zużytą, z zadaniem, pytaniem może coś z nią da się zrobić?
Tylko żeby było tak prosto, normalnie, bez  fajerwerków właśnie...swojsko.
Dziś może nie jest najpiękniejszą puszką na świecie ale w porównaniu ze stanem początkowym jest cudna:-)))
Zabrałam się za nią w okresie około świątecznym, zimowym. To czas, kiedy po świecie grasują wszelakiego rodzaju słodkości, aniołki i takie tam świecidełka. Wtedy też kupiłam papier ryżowy z małymi aniołkami, z myślą o ewentualnych bombkach. Z bombek właściwie nic nie wyszło, ale aniołki się przydały do ozdobienia puszki.
Całą pozłociłam  i z zewnątrz i wewnątrz, bo szczególnie paskudny miała środek, że aż strach było coś do niej włożyć. A pomysł na zewnętrzną stronę wziął się z kieeeedyś oglądanej w necie  słodkiej bombonierki w małe aniołki siedzące  na chmurkach. Takie słodko, świąteczne tematy, że aż strach. A, że dopiero dziś doczekała się publikacji? No, cóż tak wyszło... przecież nie będzie czekała na następne bożenarodzenie:-) Szczególnie, że najprawdopodobniej  będę musiała się z tą puchą rozstać:-( A, tak się z nią zżyłam, albo to ona się wpisała w nasze otoczenie, że aż szkoda ją będzie oddawać;-(
Dlatego właśnie zrobiłam sobie kopułkę z takimi samymi aniołkami, która jest już do końca moja...





6 komentarzy: