Zapuściłam bloga, ojjjjjjjj zapuściłam:-(
A bo to gorąco było, a to mnie nie było, a to napad lenia mnie owładnął, całkiem całkowicie...
Albo zwyczajnie mi się nie chciało! Wakacje przecież były:-)
Właśnie były, ale się skończyły, no kończą się, dla tych co to naprawdę mieli urlop, wakacje, dzień wte wte czy we wte jak się ma bardzo określoną ilość czasu to dużo. Ja mam wakacje wtedy jak sobie je zrobię. Robię sobie więc te wakacje jak wszyscy maja wakacje, a dlaczegoż by nie? Albo robię sobie wakacje wtedy kiedy mi się podoba, albo potrzebuję. Wtedy to się może nazywa np: dzień murzyna, dzień dziecka... albo mam ciekawą książkę i muszę, no muszę szybko dotrzeć do celu, czyli do końca!
Jednak nawet mnie znudzą się te wolne dni i zachciewa się cośkolwiek podziałać.
Mam rozgrzebanych parę rzeczy, parę pomysłów w głowie, oby nie zostały tam na wieki wieków...
Paru z nich udało się jakoś dotrzeć do momentu kiedy powiedziałam sobie: stop, ok! skończone:-)
Bo wiadome jest,że zawsze można by coś jeszcze pokombinować.
Z tym kombinowaniem to bywa różnie, jak się nie zaskoczy w odpowiednim momencie i nie powie właśnie STOP może się skończyć jak ostatnio u mnie:-)))
Zabrałam się za drapanie serduszka. Zlot się zbliża, żeby więc być w temacie i ew zagrać drugie skrzypce ( pierwsze tym razem grać będzie Dyzia) trzeba potrenować, poznać materię z jaką trzeba będzie się zmierzyć, no to zmierzyłam się z drapaniem.
Drewniane serce, szlagmetal, dłutko, akryle.
Z drugiej strony szablon, szlagmetal, rdza, i aniołek własnej produkcji:-)))
ps:-)))
Aniołka sama zrobiłam!
Zrobiłam formę i odlałam/oddusiłam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz