czwartek, 11 lipca 2013

Napadły mnie wspomnienia...

W nocy, a właściwie koło północy pisałam post na blog dla Kreatywnie.com, Pisałam go nocą co by był na jedenastego lipca, wiedziałam bowiem, że do popołudnia będę mocno zajęta i nie dam rady zrobić tego z rana, więc się sprężyłam ...a  teraz po prostu przekopiuję ten post żeby wszystko było wiadomo...

....już jest albo za chwile będzie jedenasty lipca. Jedenasty to mój dzień :-) Jedenastego będę pokazywała, jak rozwiązuję zadania wymyślone dla mnie przez Kreatywnie.com. Pani Dorota poprosiła aby pierwsza praca była zrobiona "po mojemu" a po mojemu  znaczy na złoto, a jak na złoto i po mojemu, to musi być na bogato - nie ma wyjścia! :-)

Nie bardzo wiem, dlaczego taką a nie inną formę przybrała praca, którą zrobiłam? Po prostu jak zobaczyłam papier, i wybierałam motyw, to pojawiło się w mojej głowie wspomnienie z dzieciństwa, czyli coś co działo się bardzo, bardzo dawno temu za tzw. PRLu. Poczułam na nowo, niemal wszystkimi zmysłami to, co wtedy dla małej dziewczynki było takie niezwykłe. Poczułam tak, jak by to było dopiero wczoraj. Przypomniało mi się, jak dostałam pudełko cukierków! Taką niesamowicie kolorową bombonierkę pełną czekoladek z byłego ZSRR. Znowu czułam ich smak i zapach.Wieczko miało wytłoczony złoto-srebrny rysunek Soboru Wasyla Błogosławionego - architektura przecudnej urody! - nie ważne było dla mnie przeznaczenie budowli, zauroczyły mnie kolorowe kopuły w fantazyjne motywy. Cukierki chyba były mniej ważne:-) Najważniejsze  było samo opakowanie, które długo służyło mi za szkatułkę na największe skarby... I wtedy w mojej głowie pojawił się  pomysł, żeby to wspomnienie przełożyć na pracę, którą zaraz poniżej pokażę.

Jest to sekretarzyk z wypukłym wzorem Soboru.... Najpierw namalowałam go akrylami, następnie podrysowałam konturówką i pozłociłam szlagmetalem. Postarzyłam porporinami, patyną i poprzecierałam. Pozwoliłam sobie poszaleć i jeszcze jakby sypnęłam gwiazdami na nocne niebo, czyli dałam trochę złotego brokatu. Wszystko pociągnęłam antygrafem, żeby się dobrze świeciło, a że w powietrzu było dużo wilgoci, to zrobiły mi się kraczki (małe krakle ;-), które skrzętnie wykorzystałam, dodatkowo wypełniając jeszcze złotą porporiną powstałe spękania. Aaaa... zapomniałabym o architektonicznym decupapierze z motywem przewodnim, który wkomponowałam w całość. To ten motyw "winny" jest temu, że sekretarzyk wygląda tak, jak wygląda :-)




















24 komentarze:

  1. Piękny.Nic dodać,nic ująć.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...dodać to już nie bardzo się da, dużo tam tego...
      dzięki!

      Usuń
  2. Lubię te Twoje prace na bogato! :) Sekretarzyk przepiekny - taki baśniowy, jak z prawdziwej Rosji. ;)
    Pa, Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baśniowy bo obiekt jak z bajki
      a i Rosja kojarzy mi się przy tej okazji z literaturą z baśniami i bajkami,
      z folklorem, trojki, babuszki, carewny...
      bardzo kolorowymi, jakie się kupowało "na wagę" w rosyjskiej księgarni dla pięknych ilustracji

      Usuń
  3. No, Wasilij jak żywy :)
    Sto lat temu, małą dzieweczką będąc, widziałam go na żywo (Sobór znaczy widziałam, nie Wasilija ;)) i... pamiętam do dziś! Pamiętam jakie wywarł na mnie wrażenie, pamiętam jak słońce przeglądało się w najwyższej, złotej kopule, jak grały kolory pozostałych, jak cała budowla wydała mi się ogromna i taka baśniowa (byłam bardzo rozczarowana, jak uświadomiono mi, że to wcale nie jest zaczarowany pałac zaklętej królewny, i tak naprawdę, to wciąż jestem trochę rozczarowana tą brutalna prawdą...) I o wiele bardziej mi się podobała niż Kreml.
    I Twój sekretarzyk teraz mi to wszystko przypomniał :)
    Piękny jest. I tak cudnie kolorowy i bogaty.
    Piękny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wyżej napisałam, tych wspomnieniach literackich i o ilustracjach w ksiązkach, pięknych, bogatych, które to "siedzą" cały czas gdzieś w mojej pamięci!
      Albo z kartkami pocztowymi jakie dostawałam od korespondencyjnych koleżanek z ZSRR, bo taka była moda na pisanie do siebie, w celu wzmocnienia przyjażni polsko radzieckiej:-)
      Ja mam z tego czasu miłe wspomnienia i fajne przyjażnie

      Usuń
  4. Прекрасная работа! Браво!

    OdpowiedzUsuń
  5. Конфеты в то время и правда были очень вкусные, а Собор Василия Блаженного по-прежнему очень красив! И работа получилась бесподобно красивая!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spasiba pomniu konfiety i....... duchi biełaja sirien;-)))

      Usuń
  6. Pięknie to sobie wymyśliłaś - ten obrazek pomocniczy tylko przeszkadza ;)Baśniowo, cudownie... szkoda, że to symbol imperium zła.
    A ja wpatrywałam się w Dubrownik na bombonierce, czekoladek nie pamiętam, może ich nie było, ale ten widok pamiętam do dziś :) Choć do białego i niebieskiego mnie nie ciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Imperium zła hmmmm no historia była jaka była, to ludzie tworzą historię zła a nie dzieła sztuki i architektury, my ew ją łączymy, zupełnie nie potrzebnie z sytuacjami, faktami jakie się działy, i były jakie były......
    staram się jak mogę to oddzielać i zachwycać się geniuszem budowniczych:-)
    A ten obiekt jest jedyny w swoim rodzaju, wolę dla zdrowia moich emocji napawać się pięknem rosyjskiej architektury , szczególnie cerkwiami i ich złotymi kopułami jako elementami krajobrazu, łączyć z innymi gatunkami sztuki np ikonami:-)
    Też się zastanawiałam co z tym papierkiem zrobić, ale musiałam użyć konkretnego zadanego papierka więc pokombinowałam, wcierając albo ścierając go prawie maksymalnie...
    A Moskwa "walczyła" z Barceloną i z Gaudim :-))) następna moja miłość! trochę póżniejsza , a już od pooglądania Sagrady wpadłam jak śliwka w kompot, dobrze,że potem był park Gaudiego, bo bym się nie pozbierała, a relaks na mozaikowej ławce przywrócił mnie do rzeczywistości...

    ps czekoladek z tego pudełka nie sposób zapomnieć;-) smak razieckich konfietow był specyficzny jak zapach biełaja sireń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps mnie rozbawił :) noooo, ciekawe jak by wyglądało twoje dzieło a'la Gaudi :)

      Usuń
    2. ... nic straconego!
      na tyle go cenie ,że na "fali" architektonicznego ciągu może cos wykombinuję!
      ale papier jest z katedrą a do tej katedry chyba , nie wiem, boję się podejśc, i zaimprowizować, Wasyl jest o niebo łatwiejszy:-))))

      Usuń
  8. Hmmmm... Niektórzy do deku dodają trochę podmalowań.... Ty do malarstwa dodajesz trochę deku... Jak ja Ci zazdroszczę talentu! Ale to już wiesz... :)

    Pozdrawiam ZUZA

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Zuza! cieszę się bardzo, że znowu Cię widzę a właściwie to co napisałaś:-)
    A z tym "malunkiem" to po prostu tak wyszło :-))))
    Raz do decu dodaje się podmalowanki a raz decu jest "podmalowanką" zależy co kto lubi, co komu pasuje...
    mnie dziś wyszło tak jak wyszło , samo się zrobiło, nie narzucono mi proporcji papieru i farb , więc dziś zaszalałam...miało być na złoto i po mojemu a, że mi się proporcje różnie ustawiają to już inna bajka:-)
    pozdrawiam i zapraszam na ew cd ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Na bogato -tak :) Piękna rzecz i pięknie opowiedziane - ciekawe jest to, jakie rzeczy czasem przywołują nam wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki Olu:-)
    tak to się jakoś dzieje i to wcale nie tak rzadko , że w najmniej oczekiwanej chwili "otwiera" się najmniej oczekiwana klapka pamięci w tym a nie innym miejscu i tylko trzeba zrobić z tego użytek...

    OdpowiedzUsuń