Blaszki:-))) technika, czy inny, dodatkowy sposób na uatrakcyjnienie, uzupełnienie znanych technik ozdabiania? Wiem, że wywołują wiele emocji:-) Sporo decoupazystek zastanawia się jak to się robi.
Blaszki to tak naprawdę nic nowego! Ponieważ są zamiennikiem trudniejszej techniki typu repuserka.
Nie każdy może tą starą jak świat technikę wykorzystać ze względu na warsztat. Ale chciałoby się użyć do naszych prac taki efekt, efekt spatynowanego metalu.
W Argentynie i paru innych miejscach typu Hiszpania modna jest technika nazywana latonagemem. Używa się jej w tym samym celu, do ozdabiania różnych przedmiotów. Jak sobie pooglądałam filmiki tutorialowe i zobaczyłam warsztaty tamtejszych rękodzielniczek to ... oczka mi wypadły z wrażenia hehehe, gdzie nam do nich, materiały, narzędzia... Ale nie od dziś znane jest powiedzenie" Polak potrafi" tym razem generalnie Polka:-) Nie ja jestem tą
pierwszą, która pokazała jak można by to zrobić, tak po naszemu, na materiałach zastępczych. Pierwsza u nas była praca Laury z forum decoupage Kraina Czarów.
Zastanowił mnie efekt tego co pokazała i wiadomo, że w takich wypadkach czegoś nowego, innego przynajmniej mi, włącza się myślenie kto, co, z kim, z czym i jak ? Tak było z cukrem, ze złoceniami...
Z drugiej strony nie jestem osobą, która na hasło
nowość zaczyna szukać warsztatów osób, które już potrafią, mogą nauczyć, nie wypisuję na forach
zaraz pokaż na czym to polega $%^&*()_+
Zaczynam myśleć jak ja mogłabym
ugryżć taki temat, metodą prób i błędów, próbuję, kombinuję, szukam.
Jak efekt mnie zadowala to przenoszę go na swoje prace. Może właśnie dlatego mimo, że używam powszechnie znanych technik moje prace odbiegają od kanonu. Odbiegają od prac pokazywanych przez znane nauczycielki danej metody. Tak było i z blaszkami.Wyglądają inaczej niż te, które robi Laura, czy Dyzia, mimo, ze warsztat jeżeli nie taki sam to podobny.
Dlatego to co za chwilę pokażę to są moje blaszki czyli zrobione po
ma.ryskowemu.
Zaznaczam to jest mój sposób!
Pokazuję krok po kroku jak je zrobić:-) właśnie po mojemu.
Na zdjęciu mam zestaw do wykonania blaszki:
Blaszka od Jaśka Niezbędnego
Dłutka kulkowe, pierwszą swoją pracę wydusiłam wypisanym długopisem!
Stoją tu patyny, bitum, akryle do postarzania, mamy gąbeczkę,
klej do złoceń i położyłam płatek szlagmetalu.
Krok pierwszy wycinamy kawałek folii/blaszki
robimy sobie podkładkę do wyciskania, w moim przypadku spokojnie wystarcza kilka płatków ręcznika papierowego i bierzemy dłutka o różnych grubościach kulek.
Na blaszce rozrysowuje wzór, póki co robię to "z głowy" dłutkiem od ręki, ale pewnie można coś odkalkować, narysować ołówkiem...
mamy narysowany wzór zaczynamy wyciskać dłutkiem :-)))
Odwracamy blaszkę na drugą stronę i wyciskamu jak gdyby obwódkę dookoła tego co zrobiliśmy z nazwijmy to z lewej strony. Bo ta strona na, której zaczynamy wyciskanie będzie lewą stroną.
No i tak sobie wyciskamy, wyciskamy, przewracając ze strony na stronę, aż będziemy gotowi stwierdzić ,że się nawyciskalismy i to jest już wszystko, czyli koniec, albo palec tak nas boli, ze mamy dość;-)
Pokrywamy wyciśniętą blaszkę klejem do złoceń, wciskamy gąbeczką złotko w powierzchnię.
Ta część może zostać pominięta w przypadku nie posiadania np złotka.
Delikatnie ze względu na złotko smarujemy czasnym akrylem...
... i jeszcze delikatniej ścieramy z wierzchu to co czarne!
Ile czarnego ściągniemy zależy od smarującego, czy mocniej czy słabiej chce spatynować pracę.
Otwieramy buteleczkę z bitumem i lecimy po całości albo fragmentami, znowu zależy jaki się preparat bardziej lubi...dodajemy albo ja dodaję fioleciku, wcieram pędzlem w kątki, nadmiar scieram.
Tu mamy dodany turkus, wtarty w wolne kąty, albo obok fioletu:-)
Dodajemy do kompletu patynę, która jest transparentna, więc można ja delikatnie położyć i na bitum, złotko, czy akryle, bo zmienia subtelnie kolor.
Troszkę kropeczek...
I tak wygląda blaszka w wersji ostatecznej, na koniec "przeleciałam" delikatnie papierem ściernym co by wydobyć na koniec troszkę koloru blaszki.
zalałam lakierem.
I tak to wygląda :-)))
Teraz musi bardzo dokładnie wyschnąć!
Następnie odwracamy wypełniamy "dziury" np klejem, szpachlówką, silikonem, jakąś masą...
Jeżeli mamy już klej to naklejamy na wybraną i przygotowaną powierzchnię, dociskając i trzymając kciuki co by nie odstawało! bo z tej strony się przyklei a z drugiej odskoczy, jak z jednej strony się %^&*()_ i tak do skutku...
Chyba,ze mamy jakiś dobry klej , który "bierze" od razu !
Ja ostatnio właśnie męczyłam się z klejem, bo mi się nie chciało "lecieć' do budowlanego po coś mocnego, a jakieś kropelki mi się skończyły, ale dałam w końcu radę :-)
ZASTRZEGAM SOBIE PRAWA AUTORSKIE DO TEGO CO POKAZAŁAM TO JEST MÓJ SPOSÓB NA TĄ TECHNIKĘ I JAK ZNAJDĘ JĄ W PROGRAMACH KURSÓW, WARSZTATÓW, NA JARMARKACH, NA ALLEGRO, TO BĘDĘ ZMUSZONA WYCIĄGNĄĆ KONSEKWENCJE!
Pokazałam, odtajniłam:-) jak to robię w celu ewentualnego
wykorzystania do celów domowych, prywatnych, nie komercyjnych...
Przykre jest, że wręcz zmuszona jestem do napisania tego co wyżej ale wiadomo o co chodzi!
Miłej zabawy!
pozdrawiam Maria Ma.ryska