czwartek, 31 października 2013

Szkła część druga i chyba nie ostatnia...

...mimo, że już póżna pora ja sobie jeszcze siedzę przed komputerem i obrabiam zdjęcia:-)
Można by powiedzieć, że albo cierpię na bezsenność albo  za karę tu siedzę! Wszyscy w domu śpią, ciszaaaa a ja sobie siedzę i kombinuję. Na bezsenność nie cierpię wręcz przeciwnie, ale za ścianą na werandzie, czyli w mojej pracowni coś się dzieje! O tym co tam się samo robi napiszę póżniej, jak się zrobi:-))) bo to coś potrzebuje czasu, żeby się zrobić właśnie;-))) A ja w tym międzyczasie zmniejszyłam zdjęcia i mogę je pokazać.
Jest to następna część sesji zdjęciowej szklankokielichowej.
Tym razem troszkę zbliżeń żeby można było zobaczyć jakie fajne efekty powstały w czasie eksperymentów z różnymi środkami, po fotografowałam dziury i dziurki, ażury i koronki, przez które światło wygląda na zewnątrz dając ciekawe efekty.
Zdjęć zrobiłam sporo i chyba podzielę je na dwie części więc będzie jeszcze jedna odsłona:-)
A dziś kielich i szklanka.




poniedziałek, 28 października 2013

Szkło część pierwsza...

Troszkę nazbierało mi się własnoręcznie ozdobionego szkła. Są to wazony, kieliszki z tzw. wyciskanego szkła, grube, mocne, bo takie szkło musi wytrzymać proces zdobienia. Zdobienie to wytrzyma, ale co potem z nim wyprawiam? Znane są w mojej historii, obróbki szklanych przedmiotów, tragiczne zakończenia;-) Dwa razy wiatr i moja nieostrożność doprowadziły do katastrofy, pozostały mi tylko drobne kawałeczki, kolorowa mozaika, skądinąd  bardzo fotogeniczna, patrz tagi " zgliszcza" Dlatego unikam sesji zdjęciowych elementów szklanych! Jak się jednak trochę szkiełek nagromadzi to należy je szybciutko          z dokumentować, bo ...a nóż... a widelec jakiś złośliwy trollik, skrzacik domowy stwierdzi, że dawno nic nie pękło, nie spadło spektakularnie, nie roztrzaskało się i zadziała:-))) i będzie wielkie buuuum!
Dlatego zrobiłam parę zdjęć mojej kolekcji. Kolekcji, o której nie raz już pisałam, że oprócz walorów użytkowych ma jeszcze inną. Traktuję takie działania twórcze jako eksperymenty, doświadczenia z tym co mi do głowy wpadnie, a różne rzeczy mi "wpadają" Ostatnią, nie szklaną na szczęście, wpadkę schowałam głęboko, ale o tym innym razem!
Ponieważ wieczory robią się coraz szybciej, są coraz dłuższe, to i różnego rodzaju światełka pojawiają się w moim domu. Należę do osób, które twierdzą , że im ciemniej tym przyjemniej:-)))
Lubię półmrok, różne punkty świetlne, wszystkie oprócz tzw. centralnego.Wkręcam żarówki o słabej mocy, nie tylko dla oszczędności. Kocham świece. Lampki choinkowe są używane jako światełka całoroczne, zmieniają tylko miejsce i sposób wykorzystania. Nic więc dziwnego, że palenie świeczek czy tzw "tilajtów" jest normą. Aaaa pracuję/maluję najczęściej w dzień, w świetle dziennym kolory mają inne odcienie:-)
A jak bardzo trzeba to w pracowni mam mocne światło:-)
Wszystkie te świece, świeczuszki  potrzebują, albo fajniej wyglądają w ciekawych świecznikach, w czymś co może być świecznikiem, zostało przystosowane do bycia świecznikiem.
W tym sezonie wygląda na to, że moja kolekcja szkła, przeze mnie ozdobionego, będzie pełniła właśnie takie świecznikowe funkcje.
Do sesji zdjęciowej zostały użyte znane, już pokazywane i nie znane, czyli dopiero co zrobione szkiełka.
Dziś pokażę, że tak powiem, ogólny plan a w częsciach następnych skoncentruję się na szczegółach.







sobota, 12 października 2013

Blaszki TUTORIAL

Blaszki:-))) technika, czy inny, dodatkowy sposób na uatrakcyjnienie, uzupełnienie znanych technik ozdabiania? Wiem, że wywołują wiele emocji:-) Sporo decoupazystek zastanawia się jak to się robi.
Blaszki to tak naprawdę nic nowego! Ponieważ są zamiennikiem trudniejszej techniki typu repuserka.
Nie każdy może tą starą jak świat technikę wykorzystać ze względu na warsztat. Ale chciałoby się użyć do naszych prac taki efekt, efekt spatynowanego metalu.
W Argentynie i paru innych miejscach typu Hiszpania modna jest technika nazywana latonagemem. Używa się jej w tym samym celu, do ozdabiania różnych przedmiotów. Jak sobie pooglądałam filmiki tutorialowe i zobaczyłam warsztaty tamtejszych rękodzielniczek to ... oczka mi wypadły z wrażenia hehehe, gdzie nam do nich, materiały, narzędzia... Ale nie od dziś znane jest powiedzenie" Polak potrafi" tym razem generalnie Polka:-) Nie ja jestem tą  pierwszą, która pokazała jak można by to zrobić, tak po naszemu, na materiałach zastępczych. Pierwsza u nas była praca Laury z forum decoupage Kraina Czarów.
Zastanowił mnie efekt tego co pokazała i wiadomo, że w takich wypadkach czegoś nowego, innego przynajmniej mi, włącza się myślenie kto, co, z kim, z czym i jak ? Tak było z cukrem, ze złoceniami...
Z drugiej strony nie jestem osobą, która na hasło nowość zaczyna szukać warsztatów osób, które już potrafią, mogą nauczyć, nie wypisuję na forach zaraz pokaż na czym to polega $%^&*()_+
Zaczynam myśleć jak ja mogłabym ugryżć taki temat, metodą prób i błędów, próbuję, kombinuję, szukam.
Jak efekt mnie zadowala to przenoszę go na swoje prace. Może właśnie dlatego mimo, że używam powszechnie znanych technik moje prace odbiegają od kanonu. Odbiegają od prac pokazywanych przez znane nauczycielki danej metody. Tak było i z blaszkami.Wyglądają inaczej niż te, które robi Laura, czy Dyzia, mimo, ze warsztat jeżeli nie taki sam to podobny.
Dlatego to co za chwilę pokażę to są moje blaszki czyli zrobione po ma.ryskowemu.
Zaznaczam to jest mój sposób!
Pokazuję krok po kroku jak je zrobić:-) właśnie po mojemu.





Na zdjęciu mam zestaw do wykonania blaszki:
Blaszka od Jaśka Niezbędnego
Dłutka kulkowe, pierwszą swoją pracę wydusiłam wypisanym długopisem!
Stoją  tu patyny, bitum, akryle do postarzania, mamy gąbeczkę,
klej do złoceń i położyłam płatek szlagmetalu.





Krok pierwszy wycinamy kawałek folii/blaszki
robimy sobie podkładkę do wyciskania, w moim przypadku spokojnie wystarcza kilka płatków ręcznika papierowego i bierzemy dłutka o różnych grubościach kulek.




Na blaszce rozrysowuje wzór, póki co robię to "z głowy" dłutkiem od ręki, ale pewnie można coś odkalkować, narysować ołówkiem...





mamy narysowany wzór zaczynamy wyciskać dłutkiem :-)))






Odwracamy blaszkę na drugą stronę i wyciskamu jak gdyby obwódkę dookoła tego co zrobiliśmy z nazwijmy to z lewej strony. Bo ta strona na, której zaczynamy wyciskanie będzie lewą stroną.





No i tak sobie wyciskamy, wyciskamy, przewracając ze strony na stronę, aż będziemy gotowi stwierdzić ,że się nawyciskalismy i to jest już wszystko, czyli koniec, albo palec tak nas boli, ze mamy dość;-)



Pokrywamy wyciśniętą blaszkę klejem do złoceń, wciskamy gąbeczką złotko w powierzchnię.
Ta część może zostać pominięta w przypadku nie posiadania np złotka.





Delikatnie ze względu na złotko smarujemy czasnym akrylem...






... i jeszcze delikatniej ścieramy z wierzchu to co czarne!
Ile czarnego ściągniemy zależy od smarującego, czy mocniej czy słabiej chce spatynować pracę.





Otwieramy buteleczkę z bitumem i lecimy po całości albo fragmentami, znowu zależy jaki się preparat bardziej lubi...dodajemy albo ja dodaję fioleciku, wcieram pędzlem w kątki, nadmiar scieram.





Tu mamy dodany turkus, wtarty w wolne kąty, albo obok fioletu:-)





Dodajemy do kompletu patynę, która jest transparentna, więc można ja delikatnie położyć i na bitum, złotko, czy akryle, bo zmienia subtelnie kolor.






Troszkę kropeczek...







I tak wygląda blaszka w wersji ostatecznej, na koniec "przeleciałam" delikatnie papierem ściernym co by wydobyć na koniec troszkę koloru blaszki.





zalałam lakierem.





I tak to wygląda :-)))
Teraz musi bardzo dokładnie wyschnąć!
Następnie odwracamy wypełniamy "dziury" np klejem, szpachlówką, silikonem, jakąś masą...
Jeżeli mamy już klej to naklejamy na wybraną i przygotowaną powierzchnię, dociskając i trzymając kciuki co by nie odstawało! bo z tej strony się przyklei a z drugiej odskoczy, jak z jednej strony się %^&*()_ i tak do skutku...
Chyba,ze mamy jakiś dobry klej , który "bierze" od razu !
Ja ostatnio właśnie męczyłam się z klejem, bo mi się nie chciało "lecieć' do budowlanego po coś mocnego, a jakieś kropelki mi się skończyły, ale dałam w końcu radę :-)

ZASTRZEGAM SOBIE PRAWA AUTORSKIE DO TEGO CO POKAZAŁAM TO JEST MÓJ SPOSÓB NA TĄ TECHNIKĘ I JAK ZNAJDĘ JĄ W PROGRAMACH KURSÓW, WARSZTATÓW, NA JARMARKACH,  NA ALLEGRO, TO BĘDĘ ZMUSZONA WYCIĄGNĄĆ KONSEKWENCJE!

Pokazałam, odtajniłam:-)  jak to robię w celu ewentualnego wykorzystania do celów domowych, prywatnych, nie komercyjnych...
Przykre jest, że wręcz zmuszona jestem do napisania tego co wyżej ale wiadomo o co chodzi!

Miłej zabawy!
pozdrawiam Maria Ma.ryska














piątek, 11 października 2013

Bułka z masłem?

Skoro dziś mamy 11 pażdziernika to na blogu www.kreatywniecom.blogspot.com pojawił się mój post z serii projektuje dla Kreatywnie.com :-) tym razem piszę o bułce z masłem!
A tu jak zwykle przekopiowuję całość.

Dziś nie będzie żadnych wspomnień, żadnego podróżowania! Dziś będzie o bułce...W paczce z materiałami, jaką dostaję z Poznania, z Kreatywnie raz na dwa miesiące, są dwa przedmioty do ozdobienia.We wrześniu była to spora donica i słoniowy papier. A na pażdziernik dwie ramki!

Pomyślałam sobie wtedy eeee taaam BUŁKA Z MASŁEM.

Dwie nieduże rameczki z mdf'u - co to dla mnie? Szczególnie, że nie było wytycznych co do ich ozdobienia.Czas leciał, miałam parę innych rzeczy do zrobienia, więc sobie myślałam, spoko! Dwie małe rameczki, co tam bułka z masłem...
Z początkiem miesiąca stwierdziłam, że już czas i trzeba się zabrać za tą bułkę z masłem, a właściwie dwie bułeczki z masełkiem. Raz, dwa i się zrobi! Czas dalej leciał, a ja nadal spokojnie podchodziłam do tematu.

Nooo i wreszcie poważnie zabrałam się za robotę :-) Wyciągnęłam cały majdan. I.... i nic do głowy nie chciało wpaść, żaden sensowny pomysł. Oglądałam, podglądałam, zaglądałam tu i tam, i nic:-)Dziecko przechodząc koło mnie i mojego komputera, stwierdzało: znowu siedzisz w Pintereście?Wyoglądasz go na amen-t! A ja dalej siedziałam i oglądałam, znalazłam tyle fajnych rzeczy, ale nie pomysł na ramkę.Wreszcie męska decyzja robimy to tak i tak!

Zielona, a właściwie turkusowa, bo farba przed postarzeniem to piękny turkus, dostała tzw. blaszkę.Taką blaszkę zrobić to nic trudnego: kawałek folii od Jasia Niezbędnego, dłutka kulkowe i wyduszamy, pozłacamy, postarzamy i... no właśnie i przyklejamy, i tu zaczęły się schody. Dużo prościej przykleić sporą powierzchnię jak np. w mojej poprzedniej wrześniowej pracy. Zmieniałam kleje, wypełniacze jeden na drugi. Te wszystko niby klejące kleje zamieniłam w akcie desperacji  na kochanego magika :-0
 I wreszcie złapało.Potem to już była bułka z masłem. Na złotko krak jednoskładnikowy!!! I trochę reliefów.

 Druga ramka, która wygląda na rudą, jest pomalowana rosso corallo (akryl ideii 235)z wrześniowego zestawu słoniowego, i po postarzeniu zrobiła się właśnie taka rudawa. Poza tym została posrebrzona.Położyłam na nią jeszcze krak jednoskładnikowy. Na końcu zrobiłam relief z pasty strukturalnej i drugi konturówką w formie podobny do blaszkowego. Miałam już dosyć problemów z klejem.

To nie koniec przebojów z ramkami :-) Oj nie! Pytanie, skąd mi się wzięła ta bułka z masłem?Zadawałam sobie to pytanie ze dwa, trzy razy. Dlaczego bułka czy kromka chleba posmarowana masełkiem, jak wymsknie się z ręki i spada, to zawsze spada na masełko? Co prawda lakier nie masełko, ale ramka spadając, spada dokładnie tak samo! Lakierem w dół  $%^&*() brrrr... przećwiczone;-(

 Aaaa u nas we Wrocławiu jest fajna knajpka "Bułka z masłem" :-))) niedaleko "Mleczarni" zresztą...